Jak zrobić kompot?
Dwie
wersje:
Staropolska:
25 dkg suszonych śliwek i 25 dkg fig. Osobno zalewacie je
wodą tak , by przykryć owoce. Woda powinna być letnia i przegotowana. Owoce
najlepiej namoczyć na noc. Następnego dnia do namoczonych śliwek dodajecie łyżkę cukru i kawałeczek cynamonu. Zagotowujecie. Figi gotujecie 5 minut. Dodajecie sok z małej cytryny i kawałek cienko
okrojonej skórki cytrynowej. Oddzielnie ugotowane kompoty łączycie .
Druga wersja:
Moja rodzinna:
25 dkg śliwek
suszonych (mogą być wędzone), 30 dkg suszonych jabłek, 15 dkg gruszek
wędzonych, kilka fig, 2 laski cynamonu, kilka goździków. Owoce opłukujecie i wkładacie
do garnka. Zalewacie przegotowaną wodą tak, by przykryć owoce. Dodajecie goździki
i korę cynamonu. I zostawiacie na noc albo dwie. Po tym czasie gotujecie.
Smakujecie – możecie dodać łyżkę cukru. I odstawiacie niech nabiera mocy. Ja ograniczam ilość cukru. Lubię kwaskowy smak
spowity dymem. Wyśmienity.
Nie każdy lubi owoce wędzone, nie musicie ich używać mogą
być suszone. Ja natomiast z dzieciństwa
pamiętam smak kompotu – esencjonalnego, pachnącego dymem i taki właśnie robię…
Słowiańska tradycja, ułańska fantazja czyli obrzędy i
zwyczaje pogańskie w tradycji „polskiego Bożego Narodzenia” zapijane kompotem
wigilijnym.
Zwyczaje, charakterystyczne
dla świąt wywodzą się z obrzędów słowiańskich. Po dziś dzień my sami
bardzo często do nich nawiązujemy zgodnie z rodzinnymi tradycjami i przekazami.
Niby naiwne, ale skrywające w sobie tajemnicę i tęsknotę za czymś nieuchwytnym,
czego tak często wypatrujemy. W mieście raczej zapomniane na wsiach jednak jeszcze
spotykane . W pokoju, gdzie spożywa się wigilijną kolację, ustawia się nie
wymłócone snopy zboża w czterech kątach albo w kącie od wschodniej strony. Po
wigilii często gospodarze dają domowym zwierzętom po kawałeczku opłatka żeby
zapewnić im zdrowie i piękny przychówek. O północy zwierzęta często, według
wierzeń przemawiały ludzkim głosem, ale podsłuchanie takiej rozmowy nie wróżyło
szczęścia. Tam, gdzie grasowały wilki w
zwyczaju było wyniesienie przed chatę resztek wigilijnej kolacji. Ugoszczone
resztkami wilki nigdy nie czyniły gospodarzowi krzywdy. Pod obrus często też
kładzie się sianko. W czasie kolacji wyciągało się źdźbło, które przepowiadało
przyszłość. Zielone źdźbło wróżyło
powodzenie w miłości i rychły ślub. Puste nakrycie szykowane było zawsze dla
tych, którzy już odeszli. Najpiękniejszym zwyczajem staropolskim było zapraszanie ludzi samotnych
na wigilię…
W co zamożniejszych domach, wigilia składała się z dwunastu
dań, tylu, ilu było apostołów. Głównie podawano ryby, w tym słynnego karpia lub
szczupaka w szarym sosie. Wszystkie dania z ryb uważano za jedno. Wigilię
rozpoczynano zupą grzybową lub barszczem czerwonym, a gdzieniegdzie zupą
migdałową. Podawano staropolski groch z kapustą, potrawy z grzybów suszonych,
kompoty z suszonych owoców, we
wschodnich częściach Polski podawaną kutię i świąteczne ciasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz