Czyli nudzi mi się. Coś bym zjadła.
Wczoraj zakupiłam miód rzepakowy – wykwintny , wyśmienity,
nieziemski. O miodzie rzepakowym później. Uwielbiam eksperymenty więc przystąpiłam
do dzieła.
Wczoraj też przytargałam z ogrodu świeże zioła: majeranek i szałwię. One też wylądowały na patelni w
towarzystwie czosnku i goździków.
Do przygotowania
dania potrzebne są:
2 gałązki majeranku
4 listki szałwii
2 ząbki czosnku
½ kolby kukurydzy
2 goździki
1 łyżka miodu rzepakowego
½ łyżeczki chilli
pesto z czerwonych pomidorów około 2 łyżek
½ szklanki sosu pomidorowego albo świeżych pomidorów
kilka listków mięty
½ piersi z kurczaka
odrobina oliwy z oliwek/oleju
Kukurydzę trzeba okroić z nasion. Majeranek oskubać z gałązek , szałwię poszatkować.
Posiekać czosnek. Na rozgrzany tłuszcz wrzucamy czosnek, goździki i część
majeranku i odrobinę szałwii. Kiedy zioła i czosnek zaczną pięknie
pachnieć olejkami, które pod wpływem
ciepła zaczynają się ulatniać, dorzucamy kurczaka cienko pokrojonego w paski.
Przesmażamy.
W tym czasie zagotowujemy wodę na makaron. Ja wybrałam
żytni, bo taki lubię.
Do kurczaka dodajemy resztę ziół, chilli, miód, kukurydzę i
delikatnie podsmażamy.
Kiedy makaron
dochodzi, na patelnię dokładamy pesto i
sos pomidorowy. Podgrzewamy. Gotowe.
Podajemy z makaronem i porwanymi liśćmi mięty, które można zastąpić liśćmi
bazylii.
Danie jest delikatne i o to chodzi, gdy gorąc za oknem, a
nam się marzy kawał mięsa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz