Dzisiaj postanowiłam zawalczyć z mole. Przyznam się od razu,
że nie jadłam nigdy w oryginale. Miałam przyjemność gdzieś, kiedyś, ale jak
smakuje ten prawdziwy sos mole, nie wiem. Z pewnością nie tak jak ten dzisiaj u
mnie w domu. Z jednej prostej przyczyny – oryginalne mole przyrządzane jest z
kilku gatunków papryki. Dominuje guajillo* (powinno być jej 12 sztuk, powinna
być „palona” ) można jeszcze użyć , jak podają inne źródła: chilguacle negro, mulatto, pasilla, ancho i chipotle.
Można, jak się ma. Jak się nie ma, kombinujemy.
Jak się to robi w kraju nad Wisłą? Czyli lecimy na zakupy i szykujemy
sobie:
Szklankę
posiekanej cebuli
4-8
ząbków czosnku
2
łyżki z czubkiem masła orzechowego
Łyżeczkę
kolendry
Łyżeczkę
tymianku
Łyżeczkę
oregano
Łyżeczkę
tymianku
Łyżeczkę
kminku w ziarnach
2
łyżeczki cynamonu
3-4 goździki
2
gwiazdki anyżu
1 świeżą
czuszka
Łyżeczkę
chilli
Łyżeczkę
innej ostrej papryki
4
pomidory bez skórki
około ½ szklanki sosu pomidorowego
Sól
i pieprz do smaku
Oliwa
do smażenia
Łyżka
czubata kakao
4
łyżki wazowe rosołu
A na
rosół:
Pierś
z kurczaka
Sól
i pieprz
Świeże
zioła (np. majeranek i szałwia – ale to opcjonalnie)
2
marchewki
Z
tego gotujemy rosół – zioła dodajemy dosłownie na 5 minut pod koniec gotowania,
bo chodzi nam o aromat. Dłużej gotowane, stracą smak i aromat rosołu będzie
płaski i bez sensu.
Rosół
się gotuje – potrzeba na to około 30 minut do 40. W tym czasie my działamy w kwestii mole.
Na
patelni szklimy cebulę z czosnkiem. Do tego dokładamy masło orzechowe.
W moździerzu
zajmujemy się tłuczeniem ziół (kolendra, goździki, kminek) i dosypujemy na
patelnię. Dosypujemy resztę przypraw (oregano, tymianek, cynamon) i pozwalamy
aby się dusiło jakiś czas.
Dosypujemy dwie szczypty otartej skórki z cytryny.
Dodajemy pomidory pokrojone w kostkę, sos pomidorowy.
Pozwalamy by się poddusiła. Dodajemy pokrojoną czuszkę i inne papryki (
tak naprawdę ilość zależy od Waszych preferencji – jak ostro lubicie).
Po
10 minutach dodajemy bulion. Dusimy 2 – 3 minuty i na koniec dodajemy kakao. Mieszamy.
Przelewamy do
blendera i miksujemy na puree.
Przelewamy
do garnka, dodajemy anyż i gotujemy jeszcze około godzinę na wolnym ogniu.
Tak
by sos zgęstniał. Pamiętajcie, by mieszać co jakiś czas w garze, żeby sos nie
przypalił się.
Podajemy
z kurczakiem – u mnie mięso w wersji ugotowanej z rosołu. Zaserwowałam z ryżem.
Pamiętajcie,
jeśli przesadzicie z ilością chilli i zioniecie ogniem możecie ugasić pożar
podając świeże ogórki, które doskonale w roli gaśnicy się spełniają.
Jestem
w stanie za ten sos „oddać życie”. Nie
umiem opisać doznań, a talerz na zdjęciu pokazuje – że sos wart grzechu. Na
deser tequila … i można odpoczywać.
Receptura mojego autorstwa. Powstała w oparciu o różne przepisy, które były inspiracją.
W tradycyjnym przepisie mamy:
12 „chiles guajillo”, uprażone, bez skóry
3 pomidory, pieczone
i obrane
1/4 szklanki
smalcu
1 cebulę, obraną i
pokrojoną w plasterki
8 ząbków
czosnku
1 laskę cynamonu, podartą na
małe kawałki
1 łyżka oregano
meksykańskiego
1/4 filiżanki
niesolonych orzeszków ziemnych lub niesłodzone masło orzechowe
1 goździk
1 łyżeczka kakao w
proszku
1/4 łyżeczki
tymianku
1/4 łyżeczki
nasion anyżu
1/4 szklanki
rodzynek, namoczonych w wodzie w celu zmiękczenia (opcjonalnie)
3 kolorowy
pieprz w ziarnach
4 szklanki rosołu z
kurczaka
Oryginalnie i
tradycyjnie to my robimy coś takiego:
wszystkie składniki [z wyjątkiem bulionu ;) ] utłuc w moździerzu, ale blender też da radę to ogarnąć.
Rozgrzać smalec w dużym rondlu. Dodać w cebulę i czosnek i gotować, aż staną się przezroczyste. W blenderze
utrzeć orzeszki ziemne, następnie dodać w oregano, cynamon, anyż, pieprz, tymianek, goździki i zmiksować z pomidorami. Utrzeć na gładką
masę. Dodać cebulę i czosnek i zmiksować ponownie. Wreszcie, dodać chili do miksera i utrzeć
na gładką masę.
Dodać bulion
z kurczaka do garnka i dodać puree . Gotować na wolnym ogniu przez 1 godzinę, przykryte i
dusić, aż sos zgęstnieje.
Od razu
powiem, że to sos nie dla każdego. Nie
każdy lubi czekoladę tudzież kakao w zestawieniu z kurczakiem.
Moim zdaniem, warto
spróbować tego sosu. Ja go lubię. Ale ja lubię czekoladę i chilli.
GUAJILLO (Puya, Pullia, Travievso, Tromp) – najczęściej stosowana suszona
papryka chili. Pod postacią surową znana jako Mirasol. Jej nazwa oznacza
"małą makówkę" i nawiązuje do cechy charakterystycznej tej papryki. W
trakcie dojrzewania jej nasiona odrywają się łożyska i przy potrząsaniu
zasuszonym strączkiem wydają charakterystyczny dźwięk. Papryka ta, posiada
najbardziej zróżnicowane pomiędzy sobą (spośród wszystkich odmian) owoce.
Czasami mała, czasami duża, pomarszczona lub gładka, sprawia problemy w jej
rozpoznaniu. Charakteryzuje się smakiem cierpkiej, zielonej herbaty ze słodkim
posmakiem ostrości.
Wygląd: długość: ok. 10-15 cm; długa z zaostrzonym końcem,
w kolorze od brązowego do czarnego.
Zastosowanie: nadaje zupom, sosom i gulaszom jasnoczerwony
kolor. Z powodzeniem może zastąpić przecier pomidorowy z dodatkiem ostrości.
Stosowana do makaronów, pizzy i bardziej tradycyjnych meksykańskich dań jak
enchiladas
Występowanie: w północnym i środkowym Meksyku.