środa, 26 grudnia 2012

Wigilijny kompot






Jak zrobić kompot?   
Dwie wersje:
Staropolska:

25 dkg suszonych śliwek i 25 dkg fig. Osobno zalewacie je wodą tak , by przykryć owoce. Woda powinna być letnia i przegotowana. Owoce najlepiej namoczyć na noc. Następnego dnia do namoczonych śliwek  dodajecie łyżkę cukru i kawałeczek  cynamonu. Zagotowujecie.  Figi gotujecie 5 minut. Dodajecie  sok z małej cytryny i kawałek cienko okrojonej skórki cytrynowej. Oddzielnie ugotowane kompoty  łączycie . 

Druga wersja:
Moja rodzinna:

25 dkg  śliwek suszonych (mogą być wędzone), 30 dkg suszonych jabłek, 15 dkg gruszek wędzonych, kilka fig, 2 laski cynamonu, kilka goździków. Owoce opłukujecie i wkładacie do garnka. Zalewacie przegotowaną wodą tak, by przykryć owoce. Dodajecie goździki i korę cynamonu. I zostawiacie na noc albo dwie. Po tym czasie gotujecie. Smakujecie – możecie dodać łyżkę cukru. I odstawiacie niech nabiera mocy.  Ja ograniczam ilość cukru. Lubię kwaskowy smak spowity dymem. Wyśmienity.
Nie każdy lubi owoce wędzone, nie musicie ich używać mogą być  suszone. Ja natomiast z dzieciństwa pamiętam smak kompotu – esencjonalnego, pachnącego dymem i taki właśnie robię…
 




Słowiańska tradycja, ułańska fantazja czyli obrzędy i zwyczaje pogańskie w tradycji „polskiego Bożego Narodzenia” zapijane kompotem wigilijnym.
Zwyczaje, charakterystyczne  dla świąt wywodzą się z obrzędów słowiańskich. Po dziś dzień my sami bardzo często do nich nawiązujemy zgodnie z rodzinnymi tradycjami i przekazami. Niby naiwne, ale skrywające w sobie tajemnicę i tęsknotę za czymś nieuchwytnym, czego tak często wypatrujemy. W mieście raczej zapomniane na wsiach jednak jeszcze spotykane . W pokoju, gdzie spożywa się wigilijną kolację, ustawia się nie wymłócone snopy zboża w czterech kątach albo w kącie od wschodniej strony. Po wigilii często gospodarze dają domowym zwierzętom po kawałeczku opłatka żeby zapewnić im zdrowie i piękny przychówek. O północy zwierzęta często, według wierzeń przemawiały ludzkim głosem, ale podsłuchanie takiej rozmowy nie wróżyło szczęścia.  Tam, gdzie grasowały wilki w zwyczaju było wyniesienie przed chatę resztek wigilijnej kolacji. Ugoszczone resztkami wilki nigdy nie czyniły gospodarzowi krzywdy. Pod obrus często też kładzie się sianko. W czasie kolacji wyciągało się źdźbło, które przepowiadało przyszłość.  Zielone źdźbło wróżyło powodzenie w miłości i rychły ślub. Puste nakrycie szykowane było zawsze dla tych, którzy już odeszli. Najpiękniejszym zwyczajem  staropolskim było zapraszanie ludzi samotnych na wigilię…
W co zamożniejszych domach, wigilia składała się z dwunastu dań, tylu, ilu było apostołów. Głównie podawano ryby, w tym słynnego karpia lub szczupaka w szarym sosie. Wszystkie dania z ryb uważano za jedno. Wigilię rozpoczynano zupą grzybową lub barszczem czerwonym, a gdzieniegdzie zupą migdałową. Podawano staropolski groch z kapustą, potrawy z grzybów suszonych, kompoty z suszonych owoców, we  wschodnich częściach Polski podawaną kutię i świąteczne ciasta. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz