niedziela, 25 września 2011

nalewka z kwiatów bzu czarnego




Nazywana bywa „łzy chrabąszcza” i ni cholery nie wiem, czemu… Jak zwykle jest kilka  sposobów. Ale nim przepis kilka długich słów na temat bzu czarnego. Wszystkie informacje poniżej zaczerpnięte są z różnych źródeł ….
Oto opowieść o czarnym bzie…. Na jego temat powstało wiele legend i mnóstwo przesądów, stąd może i przypisywane temu krzewowi licznych właściwości.  Wierzono,  że na drzewie czarnego bzu powiesił się Judasz, inna legenda mówi, że drzewo krzyża pochodziło z olbrzymiego czarnego bzu. Sadzony koło chat  miał chronić przed czarownicami, a gałązka zielonego bzu wrzucona do grobu  miała chronić duszę zmarłego przed czarcimi mocami. Wiedzieliście o tym?
W pewnym okresie, niestety nie wiem, kiedy to było, fałszowano drogie wino PORTO  przez mieszanie go ze znacznie tańszym winem z czarnego bzu. Praktyka ta stała się źródłem odkrycia medycznego, otóż  w 1899 roku jeden z amerykańskich żeglarzy po powrocie z długiego rejsu  twierdził, że pozbył się reumatyzmu pijąc wino porto .  Po szczegółowym dochodzeniu okazało się, że do uzdrowienia przyczynił się dodatek czarnego bzu  użyty do fałszowania wina.  I tak powstała prosta i skuteczna receptura dla osób mających  kłopoty z reumatyzmem:
30 gram soku z czarnego bzu zmieszać 10 gramami dobrego czerwonego wina, pić kilka razy dziennie. Może warto spróbować, tym bardziej, że czarny bez właśnie dojrzał i jego owoce w sam raz nadają się bądź na nalewki, bądź na soki, bądź na konfitury, szczególnie z dodatkiem gruszek i jabłek.
Czarny bez od lat stosowany jest w leczeniu wszystkich problemów związanych z przeziębieniami, stanami zapalnymi i infekcjami. Był znany i szeroko stosowany w polskiej medycynie ludowej.
Mieszanka stosowana przy grypie i stanach gorączkowych:
Kwiatu bzu, bratków, kwiatu lipowego po łyżce stołowej. Zalać 2 szklankami wrzątku, parzyć 15 minut. Osłodzić sokiem malinowym lub porzeczkowym. Pić po ½ szklanki, co dwie godziny.
Za czasów naszych prababek słynna była tzw. woda bzowa ). Każda szanująca się kobieta posiadała w zestawie kosmetyków tamtych czasów, wodę bzową , niezastąpioną w pielęgnacji twarzy. Oto przepis na ten stary środek,  prawdopodobnie  lepszy od wielu dzisiejszych, przeładowanych chemią kosmetyków. Wypełnić pojemnik kwiatami bzu, ubić i zalać około dwoma litrami gotującej wody. Po ochłodzeniu dodać 75 gram czystego spirytusu. Przykryć płótnem i odstawić na kilka godzin w ciepłym miejscu. Po ochłodzeniu przecedzić następnie i przelać do butelek i szczelnie zakorkować. Woda bzowa z niewielkim dodatkiem gliceryny i boraksu była stosowana zazwyczaj rano i wieczorem do przemywania twarzy. 


        
A teraz przepisy na nalewkę:

Polujecie „daleko od szosy”,  na:
Kwiaty bzu czarnego około 50 baldachów
4 duże cytryny  (albo 2 cytryny, 2 limonki)
około 70 dag cukru (ja nagminnie używam miodu wieloowocowego, akacjowego albo lipowego) – te nabywacie na targu, w sklepie, gdzie Wam lepiej wygodniej i smaczniej
1 litr spirytusu (95%)
1 litr niegazowanej wody – albo , co ja oczywiście praktykuję, bo moc lubię 1 litr wódki.




I teraz z cukru i wody gotujecie syrop (albo w ciepłej rozpuszczacie miód – około 250 – 500 gram, w zależności jak słodką chcecie mieć nalewkę). Odstawcie do ostygnięcia. 2 cytryny szorujecie porządnie, parzycie wrzątkiem i kroicie w cieniutkie plasterki – nie zapomnijcie usunąć pestek, by pozbawić Waszą nalewkę goryczy.  Do słoja wkładacie kwiaty czarnego bzu (całe baldachy). Przekładacie je plastrami cytryny i zalewacie wystudzonym syropem. Przykrywacie pergaminem lub gazą i odstawiacie w ciepłe, nasłonecznione miejsce. Myk jest taki, że trzeba uważać, czy aby nie zaczyna fermentować. Po 10 dniach zlewacie sok, przez gazę na sicie. Do zlanego soku dodajecie spirytus i sok z 2 cytryn. Mieszacie.  I przelewacie do butelek. Możecie dodać pół łyżeczki sproszkowanego arcydzięgla na litrową butelkę. Odstawiacie na miesiąc w ciemne i chłodne miejsce. Co kilka dni potrząsacie butelkami. I tak czekacie 2 tygodnie do sklarowania. Zlewacie delikatnie przez bibułę. 


Inny sposób:
Składniki takie same (bez wody) 1:1 spirytus:wódka
Co z tym zrobić?
Jeśli chcecie łagodniejszą nalewkę oskubcie kwiaty z baldachów. Ale niekoniecznie.
Przełóżcie kwiaty do słoja i zasypcie je cukrem – około 30 dag brązowego cukru. Niech tak sobie bez postoi około tygodnia. Sprawdzajcie, czy nie fermentuje ( szanse, że tak się nie stanie 100%, jeśli naczynie będzie „sterylne” – wyparzone, suche). Po tygodniu zalewacie wódką ze spirytusem z dodatkiem soku z cytryn i odstawiacie na 2 tygodnie. Po tym czasie zlewacie i dosmaczacie miodem. Odstawiacie na  miesiąc do sklarowania i zlewacie do butelek.  Jeśli moc jest dla Was zbyt duża, możecie rozcieńczyć przegotowaną zimną wodą.  Pamiętajcie, że 1:1 (wódka i spirytus daje moc 70%).
I raczycie się przy pierwszym katarze. Możecie dolewać  do herbaty, pić w małych naparstkach po ciepłej kąpieli tuż przed położeniem się do łóżka, albo dolewać do napoju z miodu, cytryny i wody. Raczej nie poleca się podawać małoletnim. Młodziaki niech się raczą sokami, herbatkami.
Z własnego doświadczenia  - spożywana nalewka z kwiatów bzu czarnego w okresie jesienno zimowym skutecznie zapobiega łapaniu wirusów.   Na pewno warto ją mieć w domowej spiżarni.  Ma piękny bursztynowy kolor, aromat, nie wszystkich zachwyca, ale na pewno pomaga na zziębnięte kości. Polecam Wam byście w przyszłym roku w sezonie spróbowali sobie nastawić  taką nalewkę.





czwartek, 22 września 2011

Muffiny cytrynowe i poppy seeds…




Obiecałam Wam przepis na muf finy z makiem. Ostatnio je robiłam – były wyśmienite. Przy założeniu, że spożywacie je tego samego, góra, następnego dnia….
To do rzeczy. 

Rozpoczynamy polowanie na:
2 szklanki mąki
Opakowanie budyniu waniliowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki maku
Szczyptę soli
75 g stopionego masła
200 gram czyli mniej więcej butelkę jogurtu cytrynowego albo waniliowego (ja użyłam jogurtu waniliowego)
15 dkg cukru
2 duże jajka


1 cytrynę, z której ścieramy skórkę, tak, żeby mieć sporą łyżeczkę ( wcześniej parzymy i szorujemy cytrynę)
A na wierzch proponuję wykonać domowy lukier cytrynowy : czyli  dodatkowo przygotujcie sobie szklankę , tak mniej więcej cukru pudru i sok  z cytryny (3 -5 łyżek) i mikser, chyba, że sprawia Wam dziką radochę ucieranie w makutrze.

W czasie, gdy będziecie się mordować z zrobieniem ciasta – nagrzejcie piekarnik do 190 stopni. Zajmijcie się formą do muffinek, czyli wyłóżcie ją papilotkami.


Do jednej miski przesiejcie wszystkie składniki sypkie ( mąkę, proszek do pieczenia, budyń  i sól) dodajcie cukier i mak i łyżkę otartej skórki cytrynowej.


W drugiej misce połączcie  stopione masło, jogurt i jajka. Wymieszajcie.


Dodajcie, tym razem do mokrych suche i zamieszajcie do połączenia składników. 




A następnie wypełnijcie papilotki do ¾ wysokości i do pieca na 3 zdrowaśki czyli na mniej więcej 25 minut. 



Sprawdzacie za pomocą patyczka, czy muffiny już się upiekły.

Pora na lukier. Cukier puder przesypcie do miski dodajcie sok z cytryny i ucierajcie mikserem na białą gęstą masę. Polukrujcie Wasze muffiny posypcie makiem i pałaszujcie.


środa, 21 września 2011

Na jesienne wieczory....


Bo dostałam "bkę", to chociaż dwa słowa... Zaczęło wiać chłodem, u niektórych nawet emocjonalnym ;-) Dlatego proponuję wieczory przy filiżance herbaty imbirowej - w czystej postaci - najlepiej takiej oryginalnej. Ja taką dostałam... Przyjechała do mnie z dalekiego Wietnamu. I spożywam ją pasjami - choć już się kończy... Ktoś z Was się wybiera w tamtejsze rejony?
W każdym razie kubek tej herbaty ... wskazany.
Niedługo też zacznie się sezon na rozgrzewanie zziębniętych kości - herbatami z procentowymi dodatkami, a w zanadrzu mamy przepisy na nalewkę z kwiatów bzu czarnego i kwiatów lipy. Najlepsze nalewki na czające się wirusy - z cyklu nalewki lecznicze. Niekoniecznie smaczne, ale z pewnością zdrowe.

 a na zdjęciach widać bukiet uzbierany podczas ostatniego spaceru - a w nim wrotycz (tanacetum vulgaris) baldachokształtny  kwiatostan - czyli z apteki czarownicy:

"Wyciągi z wrotyczu są silne i pewne w działaniu. Wrotycz zawiera bardzo dużo substancji przeciwzapalnych, silnie odkażających (przeciwroztoczowych, przeciwrobaczych, przeciwbakteryjnych, przeciwwirusowych, przeciwgrzybiczych), przeciwalergicznych (przeciwwysiękowych, przeciwhistaminowych), przeciwbólowych (inhibitory synetetazy prostaglandyn), uspokajających, przeciwderpesyjnych, rozkurczowych, żółciopędnych, żółciotwórczych, regulujących przemianę materii, odtruwających. Choroby zakaźne. Osłabienie i wyczerpanie nerwowe. Depresja. Niedobór soków trawiennych (pepsyny, kwasu żołądkowego), choroby pęcherzyka żólciowego, dróg żółciowych i wątroby, kolki, bóle brzucha i podbrzusza, zaparcia. Spowolniona przemiana materii. Zaburzenia procesów odtruwania. Przewlekłe choroby skórne o podłożu troficznym, wirusowym, bakteryjnym, roztoczowym i grzybiczym (trądzik pospolity, trądzik różowaty, trądziki zawodowe, zaskórniki, wyprysk, ropnie, czyraki, liszaje, liszajce, opryszczka, owrzodzenia, demodecosis, świerzb). Bóle głowy. Bóle miesiączkowe, zespół napięcia przedmiesiączkowego. Zaburzenia krążenia mózgowego, wieńcowego i w kończynach. Zespól zimnych dłoni i stóp. Częste omdlenia. Choroby alergiczne. Choroby nowotworowe. Bezsenność, koszmary nocne. Gorączka, przeziębienie, katara, kaszel, nieżyt układu oddechowego. Choroby autoimmunologiczne (np. łuszczyca, toczeń, cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów). Stany zapalne i zakażenia bakteryjne, grzybicze i roztoczowe oczu (np. nużyca oczu, ropne zapalenie powiek). Niemoc płciowa (Impotencja). Obrzęki. Zakażenia przewodu pokarmowego pasożytami.

A ze względu na właściwości toksykologiczne i przeciwskazania nie przeginajcie: Przedawkowanie przetworów wrotyczowych objawia sie nudnościami, wymiotami, odbijaniem, biegunką, zaczerwieniem twarzy, kichaniem, zawrotami głowy, wzdęciami, poceniem się (lejący się pot), częstomoczem i charakterystycznym biciem serca. Po godzinie od spożycia nadmiernej dawki wodnego wyciągu i po 20 minutach od spożycia alkoholowego wyciągu rozwijają się halucynacje (omamy). W moczu pojawia sie białko i krew. Objawem jest też częstomocz. Osoby wrażliwe zapadają w śpiączkę z objawami drgawek. Zaburzenia akcji serca mogą być niebezpieczne. Nalewka wrotyczowa może spowodować uzależnienie.
Mleko, potrawy tłuste i olej rycynowy przyśpieszają wchłanianie składników terpenowych wrotyczu.
Nie podawać kobietom ciężarnym i kobietom karmiącym (laktacja). Wrotycz powoduje poronienie. Składniki czynne wrotyczu przechodzą do mleka". /info z tej strony: http://www.igya.pl/srodki-lecznicze/rosliny-lecznicze/283-wrotycz-tanacetum-vulgare.html/

niedziela, 18 września 2011

Muffiny czekoladowe




Jeśli lubicie, gdy budzi Was cudowny czekoladowy aromat, to te muffiny są dla Was. Wyobraźcie sobie poranek, za oknem budzi się jesienny dzień, delikatne słońce od wschodu przeziera się przez pożółkłe liście… w kuchni od okna wieje lekkim chłodem i pachnie ostrym powietrzem. Wasza kawa się parzy …. Miesza się z aromatem dnia…


Podnosicie szklany kosz znad Waszej patery a tam, cudny, wspaniały, czekoladowy zapach muffinów. Teraz już tylko szybko do wanny albo pod prysznic, a potem kilka minut rozpusty.



Upolować należy:
Tabliczkę czekolady gorzkiej 100 gram
2 szklanki mąki –  30 dkg
2 łyżeczki proszku do pieczenia
15 dkg cukru
szczyptę soli
225 ml mleka
2 jajka
7,5 dkg stopionego masła
zapach waniliowy
groszki z białej , mlecznej i czarnej czekolady po 5 dkg każdych
opcjonalnie płatki migdałowe
łyżeczkę cynamonu


I teraz zgodnie z muffinową zasadą w jednej misce produkty suche , w drugiej mokre. I mokre do  suchych. Sekret muffinowy to wbrew pozorom niezbyt dobrze wymieszane ciasto.  Ciasto musi być gęste . I pamiętajcie, że muffiny najlepiej smakują w dniu, kiedy je upieczecie…

Do roboty, żebyście mieli co jeść do kawy.
Piekarnik  na termo obieg i 190  stopni.
Czekoladę  gorzką rozpuszczacie w gorącej kąpieli. Jak się rozpuści poczekajcie jak przestygnie. Do jednej miski przesiewacie mąkę, proszek do pieczenia, sól , cynamon. Dosypcie cukier.

W drugiej misce wymieszajcie jajka, mleko,  stopione masło i rozpuszczoną czekoladę.
Mokre wlewacie do suchych i mieszacie. Dodajecie groszki i wymieszajcie. 



Foremki napełniamy ciastem do ¾ wysokości .




Pieczemy 25 minut do tak zwanego suchego patyczka.




A potem  lekko studzimy i pałaszujemy – a te kawałeczki czekolady w środku…. Marzenie.




Dla perwersów polecam wykonanie polewy czekoladowej – ja ją zrobiłam, bo dałam mniej cukru do ciasta.  Możecie najzwyczajniej w świecie rozpuścić czekoladę, zanurzyć  czubki muf finów w czekoladzie posypać uprażonymi płatkami migdałowymi i wiórkami  białej czekolady.