czwartek, 1 września 2011

Polska spiżarnia


Obiecałam Wam, że nim przepis na nalewkę kilka słów na temat tego, co kiedyś chowano w spiżarniach?  Wśród wielu produktów wymienia się kasze różnych gatunków, mąki – pszenną i żytnią, groch, bób, olej konopny, grzyby suszone i kiszone, mięsa wołowe i wieprzowe solone i wędzone, dziczyznę, słoninę, sery, masło, jaja, miód, miód pitny, piwo. Również ogórki świeże i kiszone, marchew, kapustę, rzepę, czosnek, cebulę, kminek i pietruszkę. Z owoców, w spiżarni prawdopodobnie były jabłka, grusze (te ponoć trochę później), wiśnie, czereśnie i śliwy. Uprawiano też w Polsce winorośl, głównie w okolicach Krakowa, o czym można przeczytać już w XII wiecznych kronikach. Wyrabialiśmy wyśmienite wina owocowe słodzone miodem. I pomyśleć, bez siarczanów, dodatków i konserwantów. Z lasów przodkowie nasi mieli mnóstwo grzybów i jagód, a z rzek  - ryb. A ryby nasi przodkowie potrafili wędzić i konserwować w soli.
Jako przypraw używano głównie soli, a co bardziej zamożni, mogli korzystać z przypraw korzennych, których ponoć w kuchni polskiej było całe mnóstwo. A to ze względu na to, że Polska była krajem tranzytowym dla kupców z ówczesnej Europy.  Ci również przywozili do nas przepisy, które sprytnie podglądały ówczesne gospodynie. Ponoć wypieku chleba nauczyliśmy się od Gotów. Chleb w naszej tradycji zajmuje wyjątkowe miejsce. Chleby wypiekało się  na liściach kapusty lub chrzanu.
Czy  wiecie, że Słowianie byli wielkimi amatorami kasz?  W czasach pogańskich, aby zapewnić noworodkowi  długie życie, ofiarowano boginkom „rodzanicom” dary składające się z kaszy, miodu i sera. Nim na naszych stołach pojawiły się ziemniaki, kasze stanowiły podstawę diety. Stąd i powiedzenie, że „Polak nie da sobie w kaszę dmuchać”… A piliśmy: miody sycone albo piwo – ponoć lekkie, jasne, zielonkawe i musujące – zamiast wody. Tradycja warzenia piwa obecna była w każdym domu. Piwo i miody to nasze napoje narodowe, jeszcze na początku XVI w. tak było.  Ponoć sam papież Klemens VIII ( w 1588 roku) zasmakował w znakomitym piwie wyrabianym w Warce. I tutaj pewna opowieść kończąca. Gdy Klemens VIII konał, na łożu śmierci wołał:  Piva di Varca. Ci, którzy zgromadzili się przy jego łożu przekonani byli, że Papież wzywa pomocy jakiejś świętej i  zaczęli modlić się:  „ Sancta  Piva di Varca, ora pro nobis”*.
Wyobraźcie sobie, że rejestr piw staropolskich składał się z kilkudziesięciu gatunków. Piwowarstwo stało się ważną gałęzią przemysłu krajowego. A cech  piwowarski istniał już w Krakowie w XV w.  I tym sposobem przechodzimy płynnie do końca i do przepisu na nalewkę. 
* św. Piva di Varca, módl się za nami grzesznymi.

A te wszystkie rewelacje czerpię z książki „ W staropolskiej kuchni” autorstwa  Marii Lemnis i Henryka Vitry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz