środa, 7 września 2011

Wiśniówka domowa



Przepisów na zrobienie wyśmienitej domowej wiśniówki jest całe mnóstwo. Z dodatkami, bez, mniej słodkiej, albo likieru wiśniowego. Wszystko jest rzeczą gustu. Jeśli zajmiecie się robieniem nalewki wiśniowej i posmakuje Wam, to z pewnością sami opracujecie własny przepis w oparciu, na przykład, o zamieszczone poniżej. Problem ze mną jest taki, że nie umiem Wam podać dokładnych proporcji. Dlatego sięgnęłam do archiwum domowego i wielgachnego zeszytu ( wielgachnego objętościowo) żeby sprawdzić, jak to się z proporcjami miewa. Swoją drogą – zastanawiam się, czy Wy gdzieś przechowujecie swoje przepisy w formie innej niż zapisana na dysku? Ja mam zeszyt…
No dobrze, to przejdźmy do konkretów.
Polujemy na:
Wiśnie z sadu daleko od szosy – u mnie poszły dwie łubianki, ale robiłam też konfiturę i sok wiśniowy z wanilią.( 1 kg wiśni , co najmniej)!!!!
Na 1 kg wiśni – 1 l spirytusu i 600 ml wody (ja zwykle robię 1:1 wódka + spirytus, choć tym razem w pierwszym podejściu zalałam wiśnie tylko spirytusem). Poszły dwa litry spirytusu, na to co zostało z 2 łubianek (słój wypełniony prawie po brzegi – a słój o pojemności 4 litrów; czyli 2 litry wiśni, nie wiem ile to na kg i 2 litry spirytusu) – opłaca się bo wyjdzie z tego ponad 4 litry wyśmienitej nalewki.
Cukier
I znowu metod robienia jest kilka. Wybierzcie, co Wam bardziej mentalnie odpowiada.

  •  Dojrzałe wiśnie z małą ilością cukru wsypujemy do słoja, gąsiorka, co tam macie. Spirytus, ale tylko 600 ml mieszacie z wodą (woda musi być najlepsiejsza – może być przegotowana i ostudzona, albo źródlana). I tym zalewacie wiśnie. Z gąsiorkiem udajecie się do piwnicy, jeśli taką macie, a jak nie to gdzieś , gdzie ciemno będzie miała. Co jakiś czas warto zamieszać słojem, żeby cukier się rozpuścił. Po około 4- 6 tygodniach dolewacie resztę spirytusu. Po 3 miesiącach można zlewać przez bibułę ( używam do tego papierowych filtrów do kawy) do butelek. Wiśnie w słoju ponownie zasypujecie cukrem i mieszacie, tak, by wszystkie owoce cukrem się pokryły. I odstawiacie – czekacie aż się zrobi syrop. I tymże dosładzacie Waszą nalewkę – albo zostawiacie jako bardziej słodką nalewkę dla dam ;-)  Ból jest taki, że  nalewka powinna leżeć ok. pół roku, żeby nabrała mocy, smaku i koloru.  Dlatego warto zrobić jej więcej. Opłaca się. Do tego przepisu wiśnie muszą/mogą być wydrylowane – proponuję wydrylować, bo długo z tymi pestkami stoi , a jak pamiętacie po 2-3 dniach z pestek uwalnia się cyjanek.  Ale prawda jest też taka, że smak wiśniówki na pestkach lepszy – możecie więc trochę pestek zostawić i zalać je  spirytusem z wodą – po 3 dniach dolewacie do reszty w słoju. 



  •  Dojrzałe wiśnie (najlepiej późniejszych odmian) – 1 kg umyć, przebrać i włożyć do słoja. Razem z pestkami!!!! Zalać 1 l. spirytusu wymieszanego ze szklanką przegotowanej, ostudzonej wody. Zamknąć. Odstawić na 10 dni w ciepłe miejsce. Po tym czasie zlać. Pozostałe owoce zalać 2 szklankami przegotowanej ciepłej wody z rozpuszonym w niej ½ kilogramem cukru. Pozostawić na 2 tygodnie, przynajmniej raz dziennie wstrząsając słojem. Potem zlać i wymieszać z tym, co zlaliście wcześniej. Najmilsza część – testujecie moc i jeśli trzeba dolewacie procentów.  Odstawiacie na 3 tyg., żeby nalewka się sklarowała. Po czym filtrujecie przez bibułę i odstawiacie na co najmniej 2 miesiące.


  • 1  kg wiśni bez pestek i ¼ kg z pestkami wkładacie do słoja. Wlewacie 1 litr wódki i ½ l. spirytusu. Stawiacie w ciemnym miejscu na około 6 tygodni. Zlewacie. Owoce odciskacie do osobnego naczynia i zostawiacie w temperaturze pokojowej do następnego dnia – przykryjcie je gazą, żeby Wam badziew skrzydlaty nie fruwał. Przefiltrujcie przez bibułę. Dodajcie łyżkę stołową miodu płynnego. Zmieszajcie z wcześniej zlaną nalewką. Rozlejcie do butelek, dobrze zakorkujcie i odstawcie, UWAGA, na rok!!!!


  •   Przepis na wiśniowy likier staropolski. Do słoja wkładacie pełno wiśni z pestkami (dojrzałe, czarne, piękne muszą być). Spirytusem zalewacie tak, by przykrył owoce. Zamykacie szczelnie i zapominacie o tym na najwyżej miesiąc. Ustawcie sobie przypomnienie ;-) Zlewacie. Na każdy litr zlanej nalewki robicie syrop z 1 kg cukru i ½ l wody – uprzedzam ulep będzie, ale damesy słodkie lubią. Przestudzonym syropem zalewacie  wiśnie w słoju, ponownie porządnie zamykacie i zapominacie na 2 tyg. Zlewacie syrop z nalewki mieszacie z wcześniej zlaną nalewką.  Róbcie to powoli, dolewając prawie , że kroplami, nalewkę do syropu (nie odwrotnie!!!!!). Rozlejcie do butelek i odstawcie na co najmniej kwartał.


  •  A oto mój sposób tegoroczny. 4 litrowy słój wypełnić do ¾ wysokości wiśniami, następnie zalać 2 litrami spirytusu i odstawić na 4 tygodnie w ciemne miejsce (wiśnie z pestkami). Po tym czasie zlać nalewkę do butelek a pozostałe w słoju owoce zasypać ½ kg cukru i odstawić do rozpuszczenia się cukru – potrząsając słojem, co najmniej raz dziennie. Po tym czasie zlać syrop – postępować jak w przepisie nr 4. Odstawić, a pozostałe owoce zalać około 2 litrami wódki i odstawić na jakieś 2 tygodnie. Zlać i pomieszać z wcześniej zlaną nalewką. Schować , zapomnieć na co najmniej 2 miesiące – przynajmniej 1 butelkę schować tak, by znaleźć ją po upływie roku. 
      
          Pozostałe wiśnie – wydrylować. Można podawać jako przekąskę zwalającą z nóg, albo wykorzystać do    ozdoby tortu, pijaną wiśnią, zwanego. Albo, zamiast wydawać kasę na „mon cheri” zrobić sobie samemu wykwintne czekoladki. Możecie też zalać wiśnie (1:1) wódka  plus spirytus – wtedy omija Was frajda zalewania owoców wódką i odczekiwania kolejnych 2 tygodni.
Ponadto (pisane łącznie, bo w znaczeniu oprócz tego ;] ) możecie eksperymentować dodając do nalewek kory cynamonowej, goździków, płatków róż, zapraw korzennych, melisowych listków… Rzecz gustu, smaku i chęci do eksperymentowania.  
Zamiast cukru białego możecie używać miodu, cukru brązowego, melasy, możecie też, jak podają niektóre przepisy robić karmel i słodzić nalewki karmelem. Mam nadzieję znajdziecie coś dla siebie spośród tych kilku przepisów i może pochwalicie się osiągnięciami . 



2 komentarze: