piątek, 13 lipca 2012

Słodko –kwaśny Piątek Trzynastego z odrobiną chilli.





Po 3 dniach żywienia się wyłącznie zupami  typu Knorr noodle i białą czekoladą doszłam do wniosku, że czas na konkret.
Konkretnie przejrzałam lodówkę, której nie uzupełniałam od ponad tygodnia i znalazłam:
Cycęcie kurze 1 sztukę
Sos pomidorowy
Cebuli  2 sztuki
Śmietanę 18 %
 W szafce nad, wyszperałam:
Chilli w płatkach – jeszcze to z Tajlandii
Makaron w gniazdkach pomidorowo-szpinakowy
Ocet ryżowy
Cukier trzcinowy
Miód i sól
Postanowiłam coś z tego przyrządzić. A że makaron u mnie na topie zawsze …


Cycęcie kroimy w cienkie plasterki, cebulę zaś szatkujemy w piórka.  I to wszystko na patelnię. Czyli cycek w piórach w oparach oliwy. Niech się poddusi. Jak już uduszone, dosmaczamy solą, cukrem (niekoniecznie), miodem (1 łyżeczką), chiilli i odrobiną octu ryżowego. Może być cytryna, ocet winny, albo balsamiczny, zamiast, moim zdaniem.


W tym czasie gotujemy „el makaron”. Tyle, ile mu tam na opakowaniu dali.


Makaron się gotuje, a my do piór z cyckami dorzucamy sos pomidorowy  - w ilości wedle uznania. Mniąchamy. Aromat się rozchodzi. My padamy  z rozkoszy,  szczerząc się do garnka .
I teraz mamy opcji kilka:


1.       Dodajemy śmietanę (dosłownie odrobinę w ilości ½ łyżki stołowej)
2.       Dodajemy sos rybny (wtedy już śmietany, nie dodajemy, albo dodajemy jak mamy taką fanaberię)
3.       Dodajemy solidny kieliszek czystej wódki i nie dodajemy tego co powyżej, no chyba, że. Aczkolwiek nie polecam i nie zachęcam. W każdym razie na pewno nie podajemy tego dzieciom z tymi procentami.


Możemy dodać bazylii albo natki, żeby wyglądało ciekawiej. Gotowe. Podajemy chilli  obok w miseczce, jeśli ktoś jest spragniony gorących wrażeń. Dla tych, co przesadzili z chilli i nie mogą się ogarnąć dusząc się, bynajmniej nie ze śmiechu, przygotowujemy półmisek z surowymi ogórkami – najlepszy sposób na ugaszenie ognia. Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz